Cześć, nadeszła ta chwila, kiedy trzeba zmierzyć się z losami grupy. Nie będę owijać w bawełnę - grupę możemy uznać za martwą. Brakuje nam lidera, który swoją tytaniczną pracą motywowałby resztę i wydawał rozdziały. Jednak jak to określił mój lekarz, na niektóre zmiany trzeba czuć się gotowym. A ja jeszcze nie jestem gotowa powiedzieć niemalże połowie mojego życia do widzenia, zamykamy ten rozdział. Grupa zatem będzie istnieć, ale raczej zmierzać ku swojemu kresowi. Przede wszystkim doszłam do wniosku, że skanlacje to już takie trochę wymarłe hobby. Rynek trzyma się mocno, wychodzą nowości i starocie. I nie są to głównie mangi shounen... jak w czasach, kiedy zaczynałam swoją przygodę. Świat coraz częściej wymaga też od nas znajomości angielskiego. A tłumacze w wydawnictwach lecą z oryginału, więc nasze przekłady zawsze będą później niż wersja anglojęzyczna i mniej dokładne, bo robione na podstawie cudzego (czasem niesprawdzonego przez drugą parę oczu) przekładu. Do tego teraz chyba bardziej modne są webtoony niż same mangi. Ot, takie moje odczucia. Co do planów na przyszłość: 1. Nie prowadzimy rekrutacji do odwołania. Mamy sporo zestawów, które będą potrzebowały opieki. Nie chcę też przyjmować ludzi, który usłyszą, że ich praca ujrzy światło dzienne za jakieś pół roku przy dobrych wiatrach... Bo aż takie możemy mieć gdzieniegdzie zaległości. 2. Jak już uporządkuję temat zestawów, wyłonimy mangi, które skończymy na pewno. GALS to taki tytuł, przy którym możemy mówić o silnym syndromie sztokholmskim. Te ściany tekstu mnie ogromnie męczą, ale jakoś nie mam serca rzucić tej mangi. Chyba za bardzo lubię przebojową Ran. Chocolę z Sugar Sugar Rune też wręcz ubóstwiam. I miałabym skazać ten tytuł na wieczne zawieszenie? Mowy nie ma! 3. Cykl wydawniczy to będzie "rzucam co mam raz na dwa miesiące". Mam tendencję do brania na siebie zbyt obciążających projektów, a później słucham od narzeczonego, że on chciałby chociaż trochę czasu w ciągu dnia ze mną spędzać. Nasza czwórka kotów to się doprosi zawsze (po prostu włażą na kolana i śpią, kiedy ja robię swoje), a on biedny ma trochę gorzej. Do tego po takim tekście ja mam okropne wyrzuty sumienia, że nasz związek zaniedbuję. Co w sumie jest prawdą, bo mam fajną, ale wymagającą pracę, w której potrafię siedzieć po godzinach, by wszystko dowieźć. 4. Jak już zrobię porządki z zestawami, to otworzę ponownie rekrutację, może uda się naszą grupę reanimować. Nigdy nie byłam fanką dzielenia się projektami z innymi grupami - nasze podejście potrafi być bardzo różne, do tego nie ma się tej decyzyjności, że osoba X już się nie odzywa, więc projekt możemy komuś innemu wydać. No i to są bardzo kruche relacje, kiedy każda z grup próbuje utrzymać swój standard. Piksel za bardzo w prawo czy całe tłumaczenie zrobione od nowa... Ale może nie będę wybiegać za bardzo w przyszłość. 5. Plany... szczerze, to ja sama nie wiem, co z nimi zrobić. Nie chcę rzucać cudzej pracy do kosza, bo są projekty już ruszone, ale jeszcze niedokończone. Myślę, że te tytuły raczej doczekają się porzucenia w całości albo wydania i porzucenia. Jednak priorytet to dla mnie wyczyszczenie zasobów w tytułach trwających. 6. Najważniejszym etapem w tym całym zamykaniu się jest sprawdzenie, kto z ekipy jeszcze powalczy u mojego boku. Wiem, że Beatka dorzuci swoje tłumaczenia, a na Moonlight mogę liczyć czy QC. Do tego tanga trzeba co najmniej dwojga, więc gdybym miała zostać całkowicie sama, to nie byłoby nawet czego grupy reanimować. Zbyt dumna jestem, by puszczać rozdziały bez najprostszego sprawdzenia, czy nie zjadłam z emocji gdzieś literki. Albo całego wyrazu. 7. Motywacja. Moją jest zamknięcie w zgodzie ze sobą pewnego etapu życia. Mangi to jednak trochę praca, przede wszystkim poświęcony czas. Kiedy dziewczyny mówiły mi, że potrzebują wiedzieć, że ktoś czyta ich pracę, zawsze myślałam, że chodzi o jakiejś uczucie doceniania. Wczoraj do mnie dotarło, że może nie tyle chodzi o samo pogłaskanie ego (przepraszam, zawsze to było dla mnie równoznaczne), co o poczucie, że nie marnuje się swojego czasu. Nie mamy czytnika na stronie, mangadex nie pokazywał wcześniej liczby wyświetleń (wieki mnie tam nie było, może są zmiany?), to nawet nie mam jak argumentować, że jest grupa osób, która korzysta z naszej pracy. Podsumowując mój przydługi wywód: grupa wchodzi w erę zamykania się. Wypuścimy, co mamy do zrównania, następnie będziemy myśleć, co dalej. Aktualki będą co dwa miesiące. ~Annie
4 Comments
Alex
1/1/2024 23:01:11
Niby się spodziewałam, ale i tak straszna szkoda. Jesteście jedną z moich ulubionych grup i nadal zdarza mi się szukać wśród Waszych projektów czegoś do czytania (jeszcze trochę mi tego zostało) - ostatnio było to Cyber Idol Mink. To właśnie z Waszych skanów znam takie mangi, jak 100% no Kimi e, Eden de Aou, Himitsu no Kaidan, Haru Koi, Game Over, Hiro-kun ga Sensei, Arisa, 24 Colors i wiele innych.
Reply
Annie
2/1/2024 14:23:42
Miło mi to czytać, że nie tylko mnie szkoda takiego końca.
Reply
Malwina
30/1/2024 14:29:57
A ja nie chcę tracić nadziei. Dalej będę wierzyć, że to nie koniec. Lubię czytać wasze tłumaczenia. Zaczęłam jeszcze jak było centrum mangi. Mimo, że mam już 30 na karku to jesteście jedną z nielicznych grup wydającą jeszcze te przeurocze romanse. I mimo, że minęło już 3 lata dalej czekam na Nagareboshi Lens. Strasznie brakuje mi tego typu mang na rynku, za to od groma mordobicia jest.
Reply
Soyokaze
21/3/2024 11:32:11
Nie ma co się dziwić, gdy rozkwit mang był te 15-20 pod kątem skanlacji i rozwój przez kolejne 5-10 lat.
Reply
Leave a Reply. |
INFOStrona zbiera informacje na temat mang. Archives
December 2023
Categories |